.

.
1D 4ever

niedziela, 24 listopada 2013

YES, I DO

Mama wyszła z pokoju, zostawiając mnie sam na sam z myślami. "Czy jestem pewna?", to pytanie nie dawało mi spokoju od dawna, jednak dopiero teraz mama nazwała je po imieniu. Wyczuła, że mam wątpliwości, wiedziała, że boję się decyzji, którą podjęłam. Do ślubu zostało tak niewiele czasu. Przerażona tą myślą siedziałam zamknięta na cztery spusty, nie dopuszczając do siebie nikogo, nawet Chrisa. Jak ja okropnie nienawidziłam się za to, że go ranię, jednak nie mogłam nic poradzić na swoje uczucia, a raczej na ich niezdecydowanie. Z jednej strony pragnęłam tego ślubu, z drugiej wmawiałam sobie, że to za wcześnie. Jednak była to po prostu próba ucieczki przed oczywistym- kochałam dwóch chłopaków. Jednak nie potrafiłam określić którego kocham bardziej. Odwróciłam wzrok w kierunku szafy, w której wisiała moja sukienka. Wstałam z łóżka i wolnym krokiem ruszyłam w jej kierunku. Otworzyłam śnieżnobiały pokrowiec i wyjęłam najpiękniejszą kreację jaką kiedykolwiek widziałam. W wyborze pomagała mi moja siostra. Jeszcze wtedy byłam całkowicie pewna swojej decyzji, byłam pewna, że chcę poślubić Chrisa. Teraz tysiące myśli przelatywały przez moją głowę. Nie potrafiłam sobie z nimi poradzić. Byłam bezsilna, to serce brało górę nad rozumem i nieugięcie podpowiadało, że robię błąd. Zamknęłam oczy. Setki wspomnień przelatywało przed moimi oczyma. Pierwsze spotkanie z Chrisem, pierwszą randkę i pierwszy pocałunek. Strach, który pomagał mi pokonywać, jego uśmiech, który kochałam i nasz pierwszy raz. Pierwszą kłótnię, rozstanie i powrót do uczucia, które nie gasło. Oświadczyny, troskę w jego oczach, moje poczucie bezpieczeństwa i poczucie odpowiedzialności za nasze wspólne szczęście. Jego spojrzenie, wywołujące w moim sercu tysiące odczuć i dotyk, po którym dreszcze biegały po moim wystraszonym tą reakcją ciele. Otworzyłam oczy i zdumiona własną pewnością, szepnęłam.
- Wyjdę dziś za mąż.


- Nie wierć się tak- Angie, moja przyjaciółka, pomagała mi przygotować się do ceremonii- Wiesz, wyglądasz przepięknie, cudnie, idealnie! Ale nie zwalnia cię to z mojego nie lubienia ciebie.
- Słucham?- zapytałam roześmiana.
- To dobrze, że słuchasz! Słuchaj i zapamiętaj! Masz naprawdę ogromne szczęście, kochającego chłopaka, ba, wkrótce męża i strasznie ci tego zazdroszczę, ale chcę twojego szczęścia, a nie jestem teraz do końca przekonana, że wiesz co robisz.
Uśmiechnęłam się blado.
- Wiem, że kocham Chrisa, to mi wystarczy.
- A co z Zaynem? Jego też kochasz, nie wmawiaj mi, że jest inaczej...
- Nie. Wychodzę dziś za mąż, nie może być żadnego mężczyzny w moim życiu, prócz Chrisa.
Angie spojrzała na mnie uważnie, potem wybuchnęła gromkim śmiechem.
- A tak w ogóle... Ten twój kolega...no wiesz, ten co się kręci na dole...
- Thomas?
- Tak! Własnie on. Czy on, no wiesz, ma kogoś?
- O mój Boże! Podoba cie się Tommi! 
- Co?! Nie, no coś ty... Oszalałaś zupełnie... Po prostu pytam, bo przyszedł sam i w ogóle...- zarumieniła się, mówiąc ostatnie słowa.
Roześmiałam się.
- Jest wolny i myślę, że do siebie pasujecie. Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak ci się podobał- mrugnęłam porozumiewawczo.
Angie opadła na łóżko rozmarzona.
- Ok, może troszeczkę... Ale teraz nie o mnie, tylko o tobie. Wyglądasz przepięknie!
Spojrzałam w lustro. Sukienka leżała idealnie, moje falowane, blond kosmyki układały się na głowie w piękny, luźny kok, a delikatny brokat połyskiwał nieznacznie na powiekach.
- Jestem gotowa.

Schodziłam po długich, elegancko przyozdobionych schodach do holu, gdzie czekali goście. Całe moje ciało drżało z przerażenia, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Mimo to dzielnie pokonywałam kolejne stopnie. Minęłam ostatni zakręt i wtedy go zobaczyłam. Ubrany w czarny, idealnie skrojony garnitur i bordowy krawat, stał na dole i czekał na mnie. Włosy, idealnie przystrzyżone i delikatny zarost czyniły go naprawdę uwodzicielskim. Nie mogłam uwierzyć, że tak idealny chłopak pragnie właśnie mnie. 
- Nareszcie cię widzę- ucałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego tors. 
- Co jest księżniczko?- szepnął mi do ucha.
- Chciałabym być już po. Okropnie się denerwuję.
- Ja też, ale bardzo cię kocham, pamiętaj.
Już chciałam mu powiedzieć, że ja jego też, ale poczułam jak jego ciało sztywnieje. Uniosłam głowę i spojrzałam mu w twarz. Patrzył przed siebie. Odwróciłam się szybko, a moim oczom ukazał się Zayn. Stał w drzwiach hotelu i spoglądał na mnie błagalnie.
- Chris, czy mogę...
- Długo to potrwa?- spuścił wzrok- Nie ważne, poczekam.
Podeszłam do Zayna.
- Posłuchaj, nie wiem po co przyszedłeś... Myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wychodzę dziś za mąż. Tu, teraz  i nie zmienisz tego.
- Ja wiem. Proszę, posłuchaj. To zajmie tylko chwilę...
- Słucham.
- Ja... to trudniejsze niż myślałem...Ja chcę ci tylko powiedzieć, że dam ci spokój.
- Nie rozumiem...
- Proszę, nie przerywaj. Bo wiesz, ja czuję coś do ciebie odkąd pamiętam. Nigdy ci tego nie powiedziałem, nigdy nie zrobiłem nic, abyś to odczuła. Raz nawet chciałem. Pamiętasz? Na imprezie przed moim wyjazdem, chciałem ci powiedzieć, że bardzo cię kocham... za wszystko. Za twój uśmiech, chęć do życia, za spojrzenie, które daję siłę. Chciałem powiedzieć, poprosić, żebyś zaczekała na mnie, aż wrócę, ale spanikowałem. Powiedziałem wtedy coś innego, głupiego...
- "Pamiętaj, że zawsze będę twoim kumplem z piaskownicy"- szepnęłam.
- Pamiętasz?
- Jak mam nie pamiętać? Te słowa wszystko wyjaśniły, nie dały mi szans wierzyć, że możesz się we mnie zakochać.
- Ja nie chciałem. Byłaś, jesteś dla mnie wszystkim i to się na pewno nie zmieni. Próbowałem wyrzucić z siebie te uczucia, byłem z Carly... ale nie wyszło. A wiesz czemu?
- Czemu?
- Bo nie była tobą. Nie śmiała się tak głośno jak ty, nie lubiła piłki nożnej i chrupków serowych, przede wszystkim nie sprawiała, że moje serce biło szybciej. Ja wiem, że ja wszystko zepsułem, że odważyłem się powiedzieć co czuję kiedy ty już byłaś zajęta, czyli za późno. I nie chcę niczego zmieniać. Jesteś z nim szczęśliwa. Rany, jest naprawdę ogromnym farciarzem, że cię ma. Usłyszałem kiedyś bardzo mądre słowa, że jeśli się kogoś naprawdę kocha, trzeba dać mu wolność, a jeśli on też cię kocha, wróci. Ja nie oczekuję, że do mnie wrócisz. Oczekuję, że będziesz szczęśliwa. Obiecaj mi tylko, że będziesz szczęśliwa.
 Ucałował mnie w czoło, odwrócił się i wyszedł z hotelu. Chciałam iść za nim, podziękować, powiedzieć cokolwiek, ale nie mogłam. Minęła dłuższa chwila zanim doszłam do siebie. Ruszyłam w stronę kaplicy, za zakrętem wpadłam na Chrisa.
- Chris!- wykrzyknęłam, ocierając łzy- Długo tu stoisz?
- Nie, właśnie po ciebie przyszedłem.
Chwyciłam go za rękę. Miałam wrażenie, że nie odwzajemnił uścisku.
Wszedł do kaplicy, ja została przed wejściem, czekając, aż wprowadzi mnie tata.
- Moja mała królewna wychodzi za mąż, kto by pomyślał.
- Nikt tato, nawet ona sama.
Weszliśmy do kaplicy przy dźwiękach Marszu Mendelsona. Mój tata podał moją dłoń Chrisowi. Zaczęła się uroczystość. Denerwowałam się okropnie, dreszcze bezustannie przebiegały po moich plecach, łzy cisnęły się do oczu. Patrzyłam na mojego przyszłego męża, ale on patrzył na mnie pustym wzrokiem. Wyglądał jakby się nad czymś mocno zastanawiał. Wiedziałam, że on również się boi.
Nadszedł moment przysięgi. Kapłan zapytał.
- Czy ty, Adrianno, bierzesz sobie tego Christophera za męża i ślubujesz mu miłość, wierność, i że go nie opuścisz, aż do śmierci?
Spojrzałam na ludzi w kaplicy. Moi rodzice ocierali łzy wzruszenia, Cameron patrzyła na mnie ciepło, jakby chciała dodać mi otuchy. Angie, siedząca obok Thomasa trzymała dłonie na ustach, czekając na moją odpowiedź. Spojrzałam na rodziców Chrisa, patrzyli na mnie z dumą, poczułam się częścią tej rodziny. W końcu spojrzałam na mojego ukochanego. Jego brązowe oczy były szkliste od łez.
- Tak.
- Czy ty, Christopherze, bierzesz sobie tę Adriannę i ślubujesz jej  miłość, wierność, i że jej nie opuścisz, aż do śmierci?
Podniósł wzrok, spojrzał mi głęboko w oczy.
- Nie.

3 komentarze:

  1. Jejku *.* To jest wspaniałe. Jak Chris mógł nie chcieć ślub? przecież ją kochał. Już tego nie ogarniam ale piszesz wspaniale juz nie mogę się doczekać nexta kocham to. Dlaczego on powiedział 'nie'? Przecież to Andy powinna się nie zgodzić i iść do Zayn'a to jest szokujące . <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za miłe słowa :*
      powiedział "nie", ponieważ...
      może niech to będzie tajemnica aż do następnego rozdziału :D
      pozdrawiam :3

      Usuń
  2. Aż mi radość scisnęła serce, kiedy Chris powiedzia nie! Taktaktaktak! Znaczy nie, ale tak! tak bo nie. dobra, whatever. po prostu cudownie! musze leciec dalej!
    *calusy! ~Amy

    OdpowiedzUsuń