.

.
1D 4ever

poniedziałek, 25 listopada 2013

I WILL ALWAYS LOVE YOU

- Nie?!- dobiegło z końca kaplicy.
- Nie?- szepnęłam, nie mogąc wykrztusić nic innego. 
Chris popatrzył na mnie niepewnie, tłumił szloch, mimo to łzy ściekały po jego policzkach i spadały na idealnie skrojony garnitur.
- Przykro mi...- szepnął, ucałował mnie w czoło i ruszył w stronę wyjścia. Natychmiast ruszyli za nim jego rodzice. Krzyczeli, jednak nie rozumiałam ani słowa, próbowali go zatrzymać, ale wyszedł. Stałam przed ołtarzem i nie mogłam zrozumieć tego, co właśnie się wydarzyło. Dopiero po chwili dotarło to do mnie. Z bezsilności upadłam na kolana, schowałam twarz w dłoniach i płakałam. Moi rodzice zerwali się z krzeseł, podbiegli do mnie. Mama otuliła mnie mocno, głaskała po głowie, szeptała, że będzie dobrze.
- Nie będzie...
- Słucham? Kochanie... co mówiłaś?
- Mówiłam, że... nie...będzie... dobrze...- przerywałam, ponieważ płacz nie pozwalał mówić mi dalej- zostawił... mnie... odszedł... nie kocha... Mamusiu, nie... kocha...
- Cichutko maleńka, będzie dobrze... Ciiii...
- Zabiję gnoja, jak tylko tu wróci!- mój ojciec kipiał z wściekłości.
- Nie wróci- usłyszałam za swoimi plecami, odwróciłam się i spojrzałam Angie w oczy.
- Jak...to?
- Pobiegłam za nim, nie chciał ze mną rozmawiać, wsiadł do waszej limuzyny, jechał na lotnisko...
Łzy znów popłynęły z moich oczu. Nienawidziłam płakać, dlaczego więc płakałam tak wiele.
- Pojechał...
- Cichutko, kochanie będzie dobrze- mama wciąż głaskała mnie po włosach
- Andy, powinnaś coś wiedzieć- szepnęła Angie.
- C-co?
- Zayn pojechał za nim.
- Co?!- poderwałam się przerażona- Czemu?!
- Siedział pod hotelem, usłyszał naszą rozmowę, powiedział, że zabije Chrisa, za to, co ci zrobił. Mała, wiem, że cierpisz, ale musisz go powstrzymać.
Zerwałam się na równe nogi. 
- Skarbie, nic nie musisz...- tata próbował mnie powstrzymać- Niech Zayn mu pokaże, gdzie jego miejsce.
- Nie tato! Chcę znać odpowiedź.
- Jaką odpowiedź?
- Dlaczego...
Jednym, szybkim ruchem zerwałam z głowy welon i ruszyłam w stronę drzwi. Nie zdążyłam do nich dobiec, gdy wpadłam w ramiona mamy Chrisa. Płakała.
- Kochana...Przepraszam, tak bardzo mi przykro... Nie wiem co się stało, ale daj mu to wyjaśnić. On cię tak bardzo kocha...
Ojciec Chrisa patrzył na mnie ze łzami w oczach. Próbował coś powiedzieć, ale nie mógł wydusić z siebie słowa.
- Przepraszam... muszę... jechać- szepnęłam, wyrwałam się z objęć.
Byłam już przy drzwiach, kiedy obróciłam się w stronę ołtarza. Moja mama siedziała na ziemi, ojciec mocno ją tulił. Ksiądz stał osłupiały z wciąż otwartą książką,a rodzice Chrisa stali wtuleni w siebie na środku kościoła, w miejscu, w którym ich zostawiłam.
- Muszę wiedzieć dlaczego...

 Thomas pędził 120 km/h. Siedziałam z tyłu Peugeota i modliłam się do Boga, aby ten koszmar się skończył. Chciałam obudzić się w ramionach Chrisa, mojego męża i być po prostu szczęśliwą, ale to nie był sen. To była rzeczywistość, cholernie bolesna rzeczywistość. Moje ciało drżało od płaczu i zimna. Przed oczami widziałam twarz ukochanego, z każdą chwilą coraz bardziej rozmytą. Próbowałam wymyślić co mu powiem, gdy spojrzę mu w oczy, ale nie potrafiłam. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Wszystko mnie bolało. Nogi, ręce, brzuch, głowa, ale najbardziej bolało serce. Serce, które zostało złamane.
 Z piskiem opon zahamowaliśmy na parkingu przy lotnisku. Wybiegłam z samochodu i ruszyłam w stronę płyty lotniska. Thomas i Angie biegli za mną, jednak nie zwracałam na nich uwagi, ani na to, że za mną wołali. Chciałam tylko odnaleźć Chrisa, odzyskać ukochanego...
I wtedy ich zobaczyłam. Stali na przeciw siebie i krzyczeli. Wiatr rozwiewał ich włosy, a dźwięk silników zagłuszał słowa. Zbliżyłam się więc, ale żaden z nich mnie nie zauważył. Chris stał do mnie tyłem. 
- Możesz mnie w końcu przepuścić?!- krzyczał w stronę Zayna.
- Nie skurwysynu! Dopóki nie odpowiesz czemu ją zostawiłeś. Słyszysz?! Zostawiłeś dziewczynę, za którą oddałbym życie! Najważniejszą, najpiękniejszą... Miałeś ją całą! Tylko dla siebie! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem być na twoim miejscu! A ty, idioto, ją zostawiłeś! Samą przed ołtarzem! 
- Chcesz odpowiedzi?! Bardzo proszę oto ona: właśnie dlatego!
- Co?! Cholera jasna o czym ty mówisz?!
- Zostawiłem ją, bo za bardzo ją kocham...
- Nie udawaj głupiego...
- Niczego nie udaję. Kocham ją, cholernie mocno ją kocham! Tak, że braknie mi tchu kiedy na nią patrzę, braknie słów, kiedy o niej mówię. Braknie uczuć, żeby wszystko jej wyznać. Tak bardzo ją kocham... I wtedy pojawiasz się ty...i ona na ciebie patrzy. Patrzy tak, jak na mnie nigdy nie spojrzała, chociaż próbowała, chciała, wiem... Ale ja nie chcę, żeby próbowała, ja chcę żeby patrzyła. Właśnie takim wzrokiem. Na właściwego chłopaka, którym ja nie jestem...
Ukrył twarz w dłoniach. Jego ciało drżało. Nastała cisza. W końcu podniósł głowę, spojrzał na Zayna.
-... a którym jesteś ty.
- O czym ty mówisz? To za ciebie miała wyjść za mąż.
- Tak, wiem i dlatego się nie zgodziłem. Kocham ją tak bardzo, że nie pozwolę, aby do końca życia cierpiała, będąc z chłopakiem, którego nie kocha- będąc ze mną...
- Skoro ją tak kochasz, dlaczego ją po prostu zostawiłeś?
- Nie chciałem, żeby czuła się winna. Miała mnie zapamiętać jako sukinsyna, który zostawił ją w dniu ślubu, jako nic nie wartego chama. Żebym to ja był winny w jej oczach, nie ona sama.
- I jak sądzisz udało się?!- krzyknęłam. Oboje na mnie spojrzeli.
- Andy...ja...
- Ja ci odpowiem. Nie udało się! Słyszysz?! Jechałam tu i przez całą drogę zastanawiałam się co zrobiłam źle. Musiałam coś zrobić źle, skoro odszedłeś. Czułam...czuję się cholernie winna. Nienawidzę cię, ale jeszcze bardziej nienawidzę siebie. Ty to wszystko zrobiłeś, żebym była szczęśliwa... a ja wiem, że nie byłabym w stanie zrobić dla ciebie czegoś równie trudnego. Nienawidzę się...
Podbiegł do mnie, przytulił mocno i pocałował, tak jak całuje się, wiedząc, że to ostatni raz.
- Nie mów tak nawet. Wszystko co stało się w ciagu ostatniego roku było najpiękniejszym co mnie w życiu spotkało, dlatego chcę, żebyś była szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa. Z nim.- wskazał na Zayna- Z tym właściwym, przy którym twoje serce będzie na właściwym miejscu. 
- A co z tobą? Chris, ja cię kocham. W dziwny, pokręcony sposób okropnie cię kocham...
- Ciii... ja sobie poradzę. Ja też będę szczęśliwy.
 To były najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam. Obietnica, że będzie szczęśliwy. Wtuliłam się w jego pierś, tak jak tuli się, wiedząc, że to ostatni raz. 
Wypuścił mnie z uścisku.
Odwrócił się i ruszył w stronę samolotu. Stanął w drzwiach i spojrzał mi prosto w oczy, tak jak patrzy się, wiedząc, że to ostatni raz. Po policzkach spłynęły mi łzy.
- Zawsze będę cię kochał - szepnął na do widzenia.
- Ja ciebie też. Na zawsze.
Opadłam na kolana i obserwowałam jak samolot powoli wzbija się w niebo. Z każdą chwilą był coraz wyżej, coraz dalej ode mnie, a ja czułam się taka spokojna, wiedząc, że będzie szczęśliwy. Ja też byłam szczęśliwa. Spojrzałam na Angie wtuloną w pierś Thomasa, uśmiechniętą, zakochaną. W końcu spojrzałam na Zayna. Podszedł do mnie uklęknął przy mnie i szepnął.
- Czy teraz jesteś szczęśliwa?
- Jestem. 
- Czy powiesz mi w końcu to na co tak długo czekam?
Uśmiechnęłam się.
- Kocham cię...
Łza szczęścia zakręciła się w jego oku. Otarł ją i objął mnie ramieniem.
- Ja ciebie też, od dawna...dlatego proszę cię, wyjdź za mnie, żebyśmy na zawsze byli razem.
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Pocałuj mnie wreszcie!
I pocałował mnie tak, jak całuje się, wiedząc, że to pierwszy raz.

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział,ale szkoda że ostatni.Jak to czytałam az łezka zakreciła mi się w oku.Mam nadzieje że zaczniesz pisać nowego bloga i jak byś miała chęc i czas zapraszam na moje blogi.
    niallandsophia.blogspot.com
    niallhoranandvictoriastyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Kasiu!
      Bardzo cieszę się, że wzruszyło cię to opowiadanie :)
      Jestem też bardzo wdzięczna za twój komentarz.
      Oczywiście będę pisać dalej! Jednak nie stworzę nowego bloga.
      Historia z Louisem będzie publikowana na tym blogu :D
      Odwiedziłam twój blog i myślę, że jest bardzo sympatyczny, poza tym podoba mi się oprawa graficzna :))
      Powodzenia w pisaniu! :*
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. aaaaa wiedziałam!!!!!!!!! wiedziałam że będą razem!!!!!!!!! kocham to zakończenie!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że ci się podoba :))
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. TAAAAAAAAAK! Finally są razem! <333 Uwielbiam, to opowiadanie było cudowne! Świetne! Idealne! Zawsze będę je kochać, choć to już koniec.
    I wiesz, coś mi uświadomiło.. Że jednak kiedyś w życiu odnajdzie się szczęście.
    Teraz mogę spać spokojnie! ;)
    *kooocham! ~Amy

    OdpowiedzUsuń