.

.
1D 4ever

niedziela, 3 listopada 2013

IT WAS YOU!

Od tamtego wieczoru minęły dwa miesiące. Z Chrisem układało mi się cudownie. Niby nie myśleliśmy jeszcze o wspólnej przyszłości, jednak zdarzały się nam piękne, melancholijne wieczory, gdy wtuleni w siebie, siedzieliśmy przy kominku i oglądaliśmy magazyny z wyposażeniem wnętrz i wybieraliśmy meble do mieszkania. Śmialiśmy się z różowych krzesełek, kłóciliśmy o kolor kafelków w łazience, wybieraliśmy odcienie farby do sypialni. To były piękne chwile, przepełnione miłością i szczęściem. Od tego czasu nie widziałam Zayna. Wielokrotnie chciałam z nim rozmawiać, dzwoniłam, pisałam, chodziłam do domu jego rodziców, ale Zayn wyjechał do Londynu. Nie chciał mnie widzieć. Nie mogłam się z tym pogodzić, chciałam się wytłumaczyć, choć tak naprawdę nie miałam powodów do tłumaczenia. Ja po prostu byłam szczęśliwa...

Nadszedł 31 październik, dzień imprezy Halloweenowej w londyńskiej filii wytwórni należącej do rodziców Chrisa. Mój narzeczony mówił o tym bez przerwy, przez ostatnie dwa tygodnie. Na tym przyjęciu miał oficjalnie poinformować wszystkich znajomych swojej rodziny o naszych zaręczynach. Okropnie się denerwowałam, ale radość w oczach Chrisa dodawała mi otuchy. 
Do Londynu wyjechaliśmy o świcie. Srebrne Audi mknęło autostradą 120 km/h, w radiu leciał przebój Arctic Monkeys, który uwielbiałam. Na miejscu byliśmy kilka godzin przed rozpoczęciem imprezy. Rodzice Chrisa jak zwykle przywitali mnie ciepło. Jego mama zaproponowała wspólne zakupy. Przystałam na to z uśmiechem.
- Myślę, że ten kostium będzie dla ciebie idealny- powiedziała, gdy po trzech godzinach szukania trafiłyśmy na świetny sklep z kostiumami halloweenowymi. W dłoniach trzymała białą, poszarpaną i poplamioną suknię ślubną.
- Gnijąca panna młoda? Uwielbiam ten film! A kostium jest piękny!
- Mhmm.. a w dodatku każdy będzie wiedział, że już niedługo będziesz prawdziwą panną młodą- mrugnęła porozumiewawczo .
- Taaa... mamy jeszcze sporo czasu. Najpierw chcę skończyć szkołę i..
- Haha! Spokojnie przecież nie ciągnę cię przed ołtarz! Bardzo się cieszę, że tak ważną decyzję chcecie przemyśleć. To się chwali.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Kochałam tę kobietę jak własną matkę.

Wybiła 22:00. Ubrana w suknię ślubną, z sinymi plamami na skórze siedziałam przy barze z przekąskami i czekałam na Chrisa. Pojawił się na chwilę przed przyjściem gości. Ubrany w strój seksownego hrabiego Draculi prezentował się oszałamiająco. 
- Mogę cię ugryźć?- zapytał i musnął ustami moją szyję.
- Jestem zombie. Już nie płynie we mnie hemoglobina- odwzajemniłam pocałunek.
- Hah, jaka szkoda, że nie wiedziałem, jaki kostium wybierzesz... Wybrałbym jakiś surducik, czy coś.. 
- Haha.. mi tam się bardzo podoba twoje mroczne, nieśmiertelne oblicze Draculi. Troszkę Zmierzch się kłania.
- Wypraszam sobie! Jestem starodawnym, przerażającym wampirem, a nie chłopcem w idealnej fryzurze.
- Taaak.. starodawnym, przerażającym i bardzo przystojnym..- zarzuciłam mu dłonie na szyję. W tym momencie po plecach przebiegł mi dreszcz. Naszło mnie dziwne uczucie, jakby ktoś nas obserwował. Rozejrzałam się po sali. Na imprezie bawiło się wiele gwiazd. Także zespół One Direction. Przyglądałam im się dłuższą chwilę, ale nie spostrzegłam Zayna. 
"Pewnie dowiedział się, że tu będę i nie przyszedł"- pomyślałam zrezygnowana. Nagle zauważyłam mężczyznę w stroju Upiora z opery. Stał z dala od wszystkich i tępo wpatrywał się we mnie. Był wyższy od innych chłopaków na sali i wydawał się sporo starszy ode mnie. Wyglądał jak psychol. Przerażona spuściłam wzrok. 
Na szczęście w tej chwili kapela zaczęła grać. Tłum gości ruszył na parkiet i zasłonił widok Upiorowi. Chris poprosił mnie do tańca. Wirowaliśmy na parkiecie przez ponad godzinę, kiedy nagle muzyka się urwała. Wszyscy spojrzeli w stronę grupki mężczyzn siedzących na tarasie i kłócących się ze sobą. Po chwili jeden z nich wstał i uderzył w twarz starszego producenta. Rozpętała się bójka, mężczyźni wyzywali się i rzucali obelgi, które słychać było w całym budynku. Ojciec Chrisa rzucił się uspokajać mężczyzn.
- Wybacz skarbie, muszę mu pomóc.- rzucił mój ukochany i ruszył za tatą.
- No pewnie. Tylko uważaj!
Po chwili udało im się uspokoić awanturników. Jednak kilku z nich poniosło obrażenia i Chris musiał jechać do pobliskiego szpitala, tylko on nie pił alkoholu, więc został kierowcą.
- Zaraz wracam, baw się dobrze.. możesz zobaczyć pokój strachów, jest na górze.
Pojechał.
Zostałam sama, jednak nie zamierzałam przestać się bawić. Poszłam więc na piętro, tak jak radził Chris.
Spece od scenografii spisali się wspaniale. Wielki hol stał się przerażającym ciemnym miejscem. Delikatnie stąpałam po podłodze, żeby nie nadepnąć na żadną pułapkę. Nagle usłyszałam za sobą szelest. Odwróciłam się przerażona, ale nie spostrzegłam nikogo. Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. Weszłam do pokoju o nazwie Room of mirrors. Potężne lustra wykrzywiały moją sylwetkę. Raz ukazywały mnie niesamowicie chudą, następnie grubą, wysoką, malutką. Bawiłam się tam świetnie. W jednym z luster po lewej stronie zamajaczyła mi jakaś ciemna postać.
- Halo? Ktoś tu jest?- Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu- To nie jest śmieszne. Cholera jasna!- krzyknęłam, gdy ciemna postać znów mignęła w lustrze. Rozpoznałam przebranie- Upiora z opery.
Zaczęłam iść szybciej, łzy strach spływały mi po policzkach. Na górze nie było nikogo, wszyscy woleli bawić się przy tych cholernych drinkach na parterze.
" Nikt mi tu nie pomoże"- myślałam przerażona. Zimny pot spływał mi po plecach. Pokój luster przypominał teraz wielki labirynt. Nie mogłam znaleźć drogi do wyjścia.
Nagle ktoś szarpnął moją dłoń i pociągnął do grobowca stojącego pod ścianą. Krzyczałam najgłośniej jak tylko mogłam, ale nikt mnie nie słyszał. Upiór zamknął drzwi i położył dłoń na masce. Płakałam ze strachu.
- Uspokój się do cholery!- krzyknął, a ja nie rozpoznałam jego głosu. Musiał być kimś obcym. - Słyszysz? Po co tak krzyczysz?
Próbowałam zrozumieć co do mnie mówił i uspokoić się, jednak strach strach brał górę. 
- Jesteś panną młodą, co?- zaakcentował szyderczo- więc gdzie twój pan młody?
Serce zaczęło galopować mi w piersi. Odepchnęłam Upiora i chciałam wybiec z grobowca, ale złapał moje ramiona i przycisnął mnie do ściany. Nie zrobił tego mocno, ale mimo to cholernie się bałam. Musnął palcami moją twarz i pocałował mnie w usta. Odpychałam go z całej siły. 
- Nie musisz się bać.. Słyszysz?! Cholera! Nie bój się.
Ja jednak nie słuchałam. Oderwałam go od moich warg, odepchnęłam i wybiegłam z ciemnego labiryntu. Biegłam szybko, nie zwracałam uwagi na gości, którzy przyglądali mi się z zaciekawieniem. Wybiegłam z budynku. Zatrzymałam się dopiero, gdy upewniłam się, że nikt mnie nie goni. Usiadłam na ławce i modliłam się, żeby samochód Chrisa podjechał tu i zabrał mnie do domu. Nagle zauważyłam światła samochodu. Zatrzymał się koło mnie. Oślepiona blaskiem reflektorów dopiero po chwili rozpoznałam kierowcę.
- Zayn? Co ty tu robisz?
- Jadę na imprezę.. cały zespół tam jest. A ty? Co tu robisz?
Rozpłakałam się. Wyszedł z samochodu, przytrzymał moje rozdygotane ciało i usadowił na miejscu pasażera. 
- Chodź. Pojedziemy do jakiejś knajpy na gorącą herbatę. Powiesz mi co się stało.
-  W porządku. Dziękuję- uśmiechnęłam się blado.
- Więc.. Gnijaca panna młoda, co? Film naszego dzieciństwa..
- Dokładnie..
- A więc gdzie twój pan młody? - zapytał z ironią. Moje serce stanęło. Ręce zaczęły drżeć, głos stanął mi w gardle. Jedyne co zdołałam powiedzieć:
- Zatrzymaj się. 
- Co? Zwariowałaś? 
- Chcę wysiąść.
- Nie zostawię cię na środku drogi.. dziewczyno.
Spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
- To byłeś ty..



6 komentarzy:

  1. cudowne!!!!!!!!!!!!!!! czekam na happy end z Zaynem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) a co do happy endu.. poczekamy...zobaczymy :33

      Usuń
  2. To to był on ?? O jeny *.* chce następną część <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chrisandy!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę NEXTA OD RAZU!!! Misia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Szczerze, to myślałam sobie, że ten upiór to właśnie Zayn, ale nie byłam pewna..
    Napraw to! Napraw wszystko, co się między nimi zepsuło! Głupia miłość! Zepsuła wszystko.. Tak, nie ma to jak głębokie przemyślenia dziewczyny z trudnościami w zaśnięciu.. Bo ale mniejsza o to.. Trzeba żyć while we're young, no nie? ;)
    No w każdym razie, ja chcę szczęsliwej Andy z Zaynem! ZANDY, ZANDY!!
    I wgl przez tego bloga zmieniłam tapetę na Zayna! A przecież I <3 Niall..
    Ehh.. No w każdym razie.. ZANDY!!
    *całusy! ;** ~Amy

    OdpowiedzUsuń