CHRIS IS THERE...
Minął prawie miesiąc. Chrisowi i mi układało się coraz lepiej. Każdego dnia przyjeżdżał po mnie i odwoził do szkoły, a po wyczerpujących 7 godzinach spędzonych na wkuwaniu matmy i innych katuszy widok jego uśmiechniętej twarzy podnosił mnie na duchu i dawał siłę na kolejne dni. Od bardzo dawna nie czułam się tak bardzo chciana, potrzebna i... szczęśliwa. Chris dawał poczucie bezpieczeństwa troszczył się o mnie i pragnął mnie jak nikt inny. Kochałam go. Prawdziwie i szczerze. Przez ten czas nie myślałam o Zaynie, a przynajmniej starałam się nie myśleć. Nie spotykałam go zresztą tak często jak dawniej, bo większość czasu spędzał z Carly. Drogie przyjęcia, bankiety, pokazy mody i wszystko inne w czym obracała się śliczna dziewczyna. Tak, Carly była modelką. Dowiedziałam się, że Zayn poznał ją na planie teledysku, gdzie grała ukochaną Harry'ego. Los chciał inaczej. Zakochała się w Zaynie.
Jednak nawet po największym szczęściu musi przyjść cierpienie. Jutro miała odbyć się impreza powitalna Zayna. Sukienka, którą wybrałam razem z Chrisem wisiała na widoku i nachalnie przypominała mi o tym co mnie czeka. Była piękna. Granatowa, obcisła, przed kolano, w świetle lekko połyskiwała. To Chris ją znalazł. Pasowała idealnie. Mój kochany nie od razu zgodził się pójść na tę imprezę, jednak nie chciałam tam być sama, a obiecałam moją obecność Zaynowi. Dlatego błagałam, aż w końcu się zgodził. Teraz patrzyłam się tępo na granatowe cudeńko i prosiłam w myślach o siłę, żeby przeżyć jutrzejsze spotkanie z Carly. Z rozmyślania wyrwało mnie pukanie do drzwi. Moja siostra Cameron uchyliła drzwi, zobaczyła moją smutną minę i weszła do pokoju. Usiadła koło mnie, otoczyła ramieniem i zapytała:
- Młoda, co Ci jest? Czy to o czym myślę? - Cameron od dawna wiedziała o moich uczuciach do Zayna.
- Nie... To znaczy tak... To znaczy nie wiem. - powiedziałam niepewnie. - Mam wspaniałego chłopaka, którego bardzo kocham, a jednak ciągle myślę o chłopaku, którego nigdy nie będę mogła mieć.
- Nie wiem, co Ci poradzić mała. Musisz po prostu słuchać serca. - powiedziała i przytuliła mnie mocno.
"Musisz słuchać serca.. Łatwo mówić" - pomyślałam, jednak odwzajemniłam uścisk siostry.
Następnego dnia wstałam o świcie i pomagałam rodzicom w domowych obowiązkach, aż przyszedł wieczór. Uczesana i pomalowana siedziałam w salonie i czekałam na Chrisa. Mój tata krzywo patrzył się na sukienkę. Ciągle powtarzał, że jest zbyt wyzywająca.
- Spokojnie tato - powiedziałam kąśliwie - Chris jest jedynym chłopakiem, który chciałby mnie dotknąć i to jest tylko i wyłącznie Twoja wina. Twoje geny.
Dobiegł nas dźwięk dzwonka. Wstałam i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się Chris. Miał na sobie białą koszulę, ciemne, luźne jeansy, czarną marynarkę i bordowy krawat. Włosy lekko podcięte układały mu się idealnie. Spojrzał na mnie zaskoczony i powiedział:
- Mam najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
Zarumieniłam się.
- Ty też wyglądasz niczego sobie.
Uśmiechnął się, chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę podjazdu. Moim oczom ukazało się piękne, srebrne, sportowe Audi R8. Chris widząć moje zdziwienie powiedział:
- W końcu nie będę Cię wiózł w sukience na motorze.
Wsiedliśmy, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. Już po paru minutach byliśmy w apartamencie, gdzie odbywała się impreza Zayna. Przywitaliśmy się z kilkoma znajomymi i nie widząc Zayna ruszyliśmy na parkiet. Chris był świetnym tancerzem. Nigdy nie lubiłam tańczyć, ale przy nim znienawidzona czynność stała się ulubioną. Tańczyliśmy bez przerwy ponad godzinę. Zmęczeni udaliśmy się do baru i wtedy zobaczyłam jego. Przez cały czas siedział na wielkiej czerwonej kanapie i obejmował, ubraną w seksowną, złotą sukienkę, Carly. Czułam na sobie jego spojrzenie. Serce zaczęło bić szybciej. Chris nachylił się i wyszeptał mi do ucha czy nie chcę iść i przywitać się z Zaynem, jednak ja pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam prosto do baru. Czułam, że nie jestem gotowa z nim rozmawiać. Mijały kolejne godziny. Co chwilę jakaś dziewczyna przychodziła i wyciągała Chrisa do tańca. Irytowało mnie to, ale nie mogłam mu zabronić. Siedziałam, więc przy barze i z daleka obserwowałam jak jakaś napalona laska obmacuje mojego chłopaka. Nagle poczułam silną potrzebę, żeby się przewietrzyć. Ruszyłam, więc w stronę schodów, które prowadziły na taras. Kątem oka zauważyłam, że Zayn mi się przygląda. Wstał i ruszył w moim kierunku. Chciałam przyspieszyć, ale tłum ludzi utrudniał mi przedzieranie się na górę. Dogonił mnie na korytarzu prowadzącym na taras, chwycił za rękę i pociągnął w stronę małego pokoju. Zamknął drzwi na zamek. Obrócił się w moją stronę i zdenerwowanym tonem powiedział:
- Dlaczego mnie unikasz?
- Nie unikam... - wyszeptałam przerażona tą sytuacją.
- Ach, doprawdy! Jesteś tu od ponad czterech godzin i nawet nie powiedziałaś mi: "cześć"! Ależ absolutnie! W ogóle mnie nie unikasz. - już prawie krzyczał. Jego ręce drżały. Nagle przestałam panować nad tym co robię, łzy cisnęły mi się do oczu. Wykrzyknęłam:
- Naprawdę myślisz, że chciałabym Cię unikać?! Po tych wszystkich latach?! Mimo tego, że tyle dla mnie znaczysz. Po prostu tyle się zmieniło... Zbyt wiele zdarzyło się w tym czasie. - urwałam, gdyż płacz nie pozwalał mi więcej mówić. I wtedy stało się coś, czego żadne z nas się nie spodziewało. Zayn chwycił moją twarz, odgarnął niesforny kosmyk, który trzymałam w buzi i wpił się w moje usta. Całował długo, namiętnie, a ja chciałam tylko więcej i więcej. Głaskałam jego kark, dotykałam włosy. Pragnęłam, aby ta chwila trwała wiecznie. Oderwał się od moich ust. Zdjął marynarkę, objął mnie w talii i jednym szybkim ruchem rzucił się na fotel, a mnie usadowił sobie na kolanach. Moje ciało zaczęło drżeć. Serce biło coraz szybciej. Chciałam tego.. Naprawdę tego chciałam. Odgarnął moje włosy. Całował po szyi. Dotykał moich pleców, gładził moje uda i z każdą chwilą coraz bardziej przybliżał do siebie. Wyszeptał, żebym zdjęła mu krawat, delikatnie rozpiął koszulę. Poczułam zapach jego skóry. Zaczął rozpinać zamek mojej sukienki. Nie mogłam skupić się na niczym innym oprócz jego bliskości. Uświadomiłam sobie, że jesteśmy nareszcie sami. Sami mimo, że za drzwiami bawiło się mnóstwo osób, mimo, że gdzieś tam siedziała ta nadęta Carly, mimo że tam był Chris. CHRIS! Oderwałam się od ust Zayna. Zeskoczyłam z jego kolan i nerwowo zaczęłam układać sobie włosy. Popatrzył na mnie zaskoczony. Chciał coś powiedzieć, ale szybko wybiegłam z pokoju. Zdezorientowana przeciskałam się przez tłum ludzi. Zbiegłam po schodach, potknęłam się na ostatnim progu. Czułam, że upadam. Wylądowałam w ramionach chłopaka. Mojego chłopaka. Patrzył na mnie zaskoczony, ale uśmiechnął się i powiedział:
- Hej księżniczko. Kopciuszek gubił na schodach pantofelek, a nie łamał kości. - w tej chwili poczułam ulgę. Objęłam Chrisa i pocałowałam go tak jak nigdy wcześniej. Pocałowałam właściwego chłopaka. Zayn, który pobiegł za mną i widząc to, usiadł bezsilnie na stopień. Schował twarz w dłoniach.
NIEEEEEEEE !! Znowu to zrobiłaś ! przerwałaś w takim momencie ! ;* Jak mogłaś !? <3 Czekam z utęsknieniem na następną cześć ! ;**
OdpowiedzUsuńhaha. nie mogę pozwolić, żebyście za szybko się wszystkiego dowiedziały.. <3 pozdrawiam serdecznie :*** i proszę o polecanie mnie znajomym :P
OdpowiedzUsuńAle emocje :p
OdpowiedzUsuńWow, co za rozdział, co za emocje!
OdpowiedzUsuńZayn.. Andy.. Co?!
To właśnie była moja reakcja, kiedy czytałam to wszystko. I znowu: jedno wielkie WOW! Ale też trochę takie "o co chodzi?"
Bo w jednym momencie to siebie unikają (znaczy raczej Andy Zayna, ale ciii! ;)) a później to.. I co z Carly?
Na szczescie jest następny, który właśnie lecę czytać ;)
*Pozdrowienia i całusy ~Amy