.

.
1D 4ever

środa, 25 września 2013

NICE TO MEET YOU CARLY...

Smutna spuściłam wzrok. Chris zauważył moje dziwne zachowanie. 
- Wszystko ok? - zapytał z troską.
- Tak, tak.. Wszystko w porządku. - skłamałam. - Nawet nie wiesz jak cieszę się na to spotkanie...
Chris uśmiechnął się zadowolony. Jego uśmiech sprawiał, że robiło mi się ciepło na sercu i przestawałam myśleć o wszelkich przykrościach. Podał mi kask, usiadłam na motor, objęłam go w pasie i ruszyliśmy. Z każdą chwilą jechał coraz szybciej, ale nie wiem dlaczego czułam się z nim bardzo bezpiecznie. Chris co jakiś czas odwracał się, aby upewnić się czy ze mną wszystko w porządku. Bardzo lubiłam, gdy chłopak był tak opiekuńczy. Pół godziny później Chris zatrzymał się. Zdjęliśmy kaski. Zasłonił mi oczy dłońmi i poprowadził do miejsca, które przygotował. Kiedy zdjął rękę, zobaczyłam najpiękniejsze miejsce jakie mogłam sobie w ogóle wyobrazić. Maleńki staw, który otaczał zagajnik wysokich, ciemnych drzew. Wyglądał na miejsce tajemnicze i opuszczone. Jednak już po chwili zauważyłam mały budynek stojący między drzewami. Budynek był drewniany, a na jego tarasie siedziało kilka par, kilka wirowało na parkiecie. Spojrzałam na Chrisa. 
- Co to za miejsce?
- Tutaj się wychowałem... - widząc moje zaskoczenie dodał - To ośrodek moich dziadków. Mam stąd najlepsze wspomnienia. 
Po plecach przeszedł mi dreszcz. To byłą nasza pierwsza oficjalna randka, a on zawiózł mnie do swoich dziadków. Byłam przerażona, jednak niesamowity klimat tego miejsca i obecność Chrisa dodawały mi odwagi. Ruszyliśmy w stronę budynku. Nie uszliśmy nawet pięciu kroków, gdy na powitanie wybiegła średniego wzrostu starsza kobieta. Miała farbowane na ciemną czerwień włosy, sukienkę w kwiaty i niesamowity uśmiech. Domyśliłam się, że to babcia Chrisa. Ten uśmiech rozpoznałabym wszędzie. 
- Witam w naszych skromnych progach. Chris od wczoraj nie przestaje o Tobie mówić. - spojrzałam na Chrisa, który oblał się rumieńcem. - Miło mi Cię poznać Andy. - dodała kobieta. 
- Mi panią również. - uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam. 
- Zapraszam do stołu. Wnusiu zaprowadź przyjaciółkę.
Chris złapał mnie za rękę. Jego dotyk był delikatny, a zarazem pewny. W tym momencie marzyłam, aby ta chwila trwała wiecznie, jednak przypomniało mi się, że Zayn w ten sam sposób dotyka swoją dziewczynę, a ona tak jak ja coraz bardziej i bardziej pragnie czuć jego dłonie. Powstrzymałam łzy. Uśmiechnęłam się do Chrisa, choć ten uśmiech to mnie miał podnieść na duchu. Usiedliśmy przy ulubionym stoliku Chrisa. Był stąd niesamowity widok na staw. Zaczęliśmy rozmawiać. Rozmawialiśmy długo, jak dobrzy przyjaciele, jakbyśmy się znali od dziecka. Przy nikim za wyjątkiem Zayna nie czułam się tak pewna. Bardzo pragnęłam wiedzieć o Chrisie wszystko. Co lubi robić, czego nienawidzi, kogo kocha i czy ktoś kiedykolwiek go zranił? Nie wiem dlaczego. Po prostu chciałam go poznać. Od nowa, w całości. Pragnęłam, aby po prostu był. Nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. Przez ten czas zdążyłam poznać całą rodzinę Chrisa. Jego dziadków, młodszych braci, wujostwo i kuzynostwo. Dowiedziałam się też, że jego rodzice pracują w Londynie i do domu wpadają co dwa tygodnie. Po zjedzonej kolacji wybraliśmy się na spacer nad staw. Chris cały czas mnie obejmował, a ja mimowolnie uśmiechałam się do siebie. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić co wtedy czułam. Rozmawialiśmy... Nagle Chris spojrzał mi się głęboko w oczy, nachylił się i pocałował po raz trzeci. Poczułam niesamowite ciepło, idące od ust przez całe moja ciało... Pomyślałam sobie, że chyba się zakochałam, ale trwało to tylko chwilę.. Przed moimi oczami znów pojawił się obraz Zayna, znów zapragnęłam jego i tylko jego. Chris popatrzył na mnie. Uśmiechnął się i zapytał:
- Czy to wszystko oznacza, że jesteśmy razem?
- Wiem o tym odkąd Cię poznałam... - odpowiedziałam i ponownie namiętnie go pocałowałam. 

Chris odwiózł mnie do domu. Nigdy jeszcze nie miałam prawdziwego chłopaka i nie wiedziałam jak mam się zachować. Na szczęście to on jako pierwszy powiedział, że dobrze się ze mną bawił. Uśmiechnęłam się i podziękowałam za wspaniały dzień. Już miałam odchodzić, gdy Chris się odezwał. 
- Wiesz... Nie znamy się długo.. Ale czuję, że znamy się od zawsze. 
- Ja czuję dokładnie to samo...
- Kocham Cię.. - wyszeptał.
W tym momencie ogarnęło mnie dziwne uczucie. Ja też go kochałam, nigdy w życiu nie byłam niczego tak pewna jak właśnie tego...
- Ja Ciebie też... Nawet nie wiesz jak bardzo. 
Odgarnął moje włosy, uniósł moją brodę i pocałował w czoło. 
- Odezwę się jutro...
Stałam i śledziłam go wzrokiem dopóki nie zniknął za linią horyzontu. Byłam szczęśliwa. Naprawdę nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy. Nagle pod mój dom podjechał srebrny Mercedes. Kierowca opuścił szybę. Z okna wyjrzała prześliczna dziewczyna. Miała długie, proste blond włosy, niebieskie oczy i świetnie podkreślone kości policzkowe. Ubrana była w srebrną sukienkę na ramiączkach, która idealnie komponowała się z drogim samochodem. Dziewczyna poruszała się bardzo zgrabnie. Można by pomyśleć, że ćwiczyła te ruchy przez całe życie. Popatrzyła na mnie spod niebotycznie długich rzęs.
- Zayn jest gotowy? - zapytała, a ja poczułam, że grunt osuwa mi się spod nóg. Zachowałam jednak kamienną twarz i powiedziałam.
- Pomyliłaś domy. Zayn jest moim sąsiadem. Mieszka w tamtym domu. - ruchem głowy wskazałam dom Zayna.
- Dziwne. Podał mi właśnie ten adres. Kazał przyjechać pod ten numer. Trudno, widocznie coś mu się pomyliło. Jestem Carly. - mówiąc to, wyciągnęła dłoń na przywitanie. 
- Miło mi Cię poznać Carly... - odpowiedziałam chwytając jej dłoń. 
W tej samej chwili z domu obok wyszedł Zayn. Miał  na sobie ciemne spodnie, białą koszulę i sportową marynarkę. Widać było, że wybierał się z Carly w jakieś eleganckie miejsce. 
- Cześć. - powiedział, gdy podszedł do samochodu. - Widzę, że poznałaś już Carly. - mówiąc to pochylił się i pocałował piękną blondynkę. Poczułam ucisk w sercu. Już chciałam się odezwać, ale Carly powiedziała, że jeśli nie chcą się spóźnić muszą już jechać. Wsiadł do samochodu i ruszyli z piskiem opon. Przez sekundę widziałam zza szyby jego ciemne, piękne oczy skierowane w moją stronę. Odjechali...

5 komentarzy:

  1. Co sie wkrece w imagin , to ty go kończysz ! Jak możesz !! ;* ;* Czekam do jutra na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję! :) niestety nie wiem czy dam radę napisać coś jutro :( ale zrobię wszystko co w mojej mocy żeby coś wstawić :**
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź takie napięcie, i koniec :) *.* Nie zasnę aż nie poznam następnego wątku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zawsze wspaniale, czekam na kolejny rozdział byle jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, to że jestem tu nowa ma swoje plusy - nie wytrzymałabym gdybym miała czekać na ciąg dalszy. :)
    Rozdział był świetny, trochę mylący.. W senie ona kocha Zayna, ale kocha też Chrisa. No i teraz jest z Chrisem. Czuje się przy nim szczęśliwa. A później Chris odjężdża i zjawia się taka Carly, po raz kolejny łamiąc Andy serce..
    Dobra, nie wiem do czego dążę, chyba po prostu lubię analizować przeczytaną treść..
    Tak czy siak genialnie i już lecę do następnego!
    *Pozdrowienia i całusy ~Amy ;*

    OdpowiedzUsuń