.

.
1D 4ever

poniedziałek, 30 września 2013

I SHOULD TELL YOU SOMETHING...

Nie pamiętam, jak wyszliśmy z apartamentu ani tego jak znaleźliśmy się pod moim domem. Cały czas byłam w szoku. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym niż tym, co zdarzyło się za zamkniętymi drzwiami. Obrazy tamtych minut miałam wciąż przed oczyma i choć minęła już ponad godzina nadal nie odezwałam się ani słowem. Gdy tylko próbowałam się odezwać szloch ściskał mi gardło. Chris przez cały czas był obok.Obejmował mnie. Czułam, że jest dla mnie oparciem i z każdą chwilą coraz bardziej się nienawidziłam. Jak mogłam, mając tak fantastycznego chłopaka dopuścić do tego co się zdarzyło. Dałam się porwać chwili, kilku drinkom i dawnemu uczuciu. Miałam ochotę przywalić sobie w twarz. Czułam do siebie obrzydzenie. Siedzieliśmy na schodach mojej altany. Było już dawno po trzeciej. Drżałam z zimna, więc Chris okrył mnie swoją marynarką. Nie wytrzymałam. Zaczęłam płakać. Nie mogłam znieść tego, że on jest taki dobry, podczas gdy ja zachowałam się jak szmata. Złapał moją twarz w dłonie, odgarniał moje blond kosmyki, które przyklejały się do mokrej od łez twarzy i szeptał:
- Ciiiicho... Cichutko... Nic się nie dzieje... Skarbie dlaczego płaczesz? Co się stało na imprezie? - mówiąc to pocałował mnie delikatnie w czoło. Wtedy coś we mnie pękło. 
- Muszę Ci coś powiedzieć... 
Opowiedziałam mu wszystko, co zdarzyło się godzinę temu. Nie zataiłam niczego. Przepraszałam, tłumaczyłam, że tego nie chciałam, ale wiem, że to moja wina, że nie powinnam tłumaczyć się alkoholem i że zrozumiem jeśli mnie zostawi. Cały czas drżałam, lecz już nie z zimna, a ze strachu, że go stracę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo go kocham, jak bardzo potrzebuję. Nie potrafiłam wyobrazić sobie poranka, gdzie nie myślałabym o nim i wieczoru, gdzie nie dostałabym wiadomości "Dobranoc." 
Chris zdjął rękę z mojego ramienia. Patrzył tępo w horyzont, milczał. Czekałam na jakąś odpowiedź. Pragnęłam aby na mnie nakrzyczał, wyzwał od najgorszych, powiedział, że to koniec. Zrozumiałabym to. Chciałam po prostu usłyszeć jego głos. On jednak nie odezwał się ani słowem. Zauważyłam, że po policzku cieknie mu łza. Ta jedna łza sprawiła, że poczułam cholernie mocny ucisk w sercu. 
- Chris... Proszę powiedz, że mnie nienawidzisz, że jestem podłą szmatą, że to koniec.. Do jasnej cholery! Wyzwij mnie.. Po prostu coś powiedz.! 
W tym momencie na mnie spojrzał. Jego oczy szkliły się od łez. Mimo to zachowywał spokój. 
- Powiedz mi tylko jedno. Kochasz go?
To pytanie mnie zaskoczyło. W tym momencie nie czułam niczego oprócz nadziei, że Chris mi wybaczy.
- Nie wiem. Nie potrafię powiedzieć, co do niego czuję. Nie chcę Cię okłamywać. Jedyne czego jestem pewna to to, że Cię kocham, że niczego tak nie pragnę jak Ciebie. Przytulił mnie. Płakaliśmy. Jednak moje łzy to były łzy szczęścia. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie przez parę minut, które dla mnie były wiecznością. Czułam delikatny zapach jego wody kolońskiej, zapach jego skóry i ogromne ciepło. Nagle usłyszałam dźwięk silnika. Srebrny Mercedes Carly wjechał na podjazd domu Zayna. Dziewczyna wyszła samochodu. Szła nierówno. byłam pewna, że piła. Podeszła do drzwi od strony pasażera, chwyciła półprzytomnego Zayna pod rękę, był totalnie zalany i zaczęła iść w stronę drzwi wejściowych. W tym momencie Chris wstał . Nie wiedziałam dlaczego. Nie zdążyłam go powstrzymać. To wszystko trwało sekundy. Zobaczyłam pięść Chrisa lądującą na zbladłej twarzy Zayna. Chrupot kości.. Zauważyłam krew. Przerażona Carly zaczęła krzyczeć. Zbiegłam ze schodów i złapałam Chrisa za ramię. Chciałam go odciągnąć, jednak mnie odtrącił. W tym momencie Zayn wstał i szybkim ruchem przyłożył Chrisowi w łuk brwiowy. Zaczęli się szarpać, pchać. Ciągle krzyczeli. Carly stała w miejscu i coraz bardziej krzyczał, ja próbowałam ich rozdzielić, jednak byłam za słaba. Oboje mieli poharatane dłonie i twarze. Strużki krwi spływały im po policzkach, a mimo to nadal walczyli. Płakałam z bezsilności po raz kolejny próbując odciągnąć Chrisa. Krzyczałam, że ma przestać, że wystarczy. Wtedy Zayn rzucił się na Chrisa. Ten wykorzystał to i znokautował pijanego chłopaka. Zayn wylądował twarzą na betonie. Próbował wstać, ale nie miał siły. Zaczęłam pchać Chrisa w stronę mojego domu. Nie chciał się ruszyć, ale w końcu mi się udało. Potargana i pobladła Carly stała w miejscu jeszcze przez chwilę. Dopiero później zdała sobie sprawę, że powinna pomóc Zaynowi. Ten zdołał się podnieść. Otrzepał spodnie i krzyknął za Chrisem:
- Ty gnoju! Na Twoim miejscu zastanowiłbym się kogo pobiłeś. Dla dobra Twoich rodziców. 
Spojrzałam zaskoczona na Chrisa.
- O czym on mówi? 
Jednak Chris prychnął lekceważąco, odwrócił się i ruszył w stronę domu. 

6 komentarzy:

  1. Znów zakończenie w najlepszym momencie :( i nowe oblicze Chrisa poznajemy :) nawet ciekawe! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy jestem co będzie dalej! Może Zayn przestanie obchodzić Andy i skupi się ona całkowicie na Chrisie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejną część ! Rozkręca się !! Kocham Cie , jesteś genialną pisarką ! Mam nadzieje, ze twoja 'wena' sie nie skonczy , buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh! Znowu cudowne! Znowu przerwane w takim momencie.,.
    I co ja mam powiedzieć? Cóż, trochę się nie spodziewałam, że tak się rozwinie sytuacja. Ale się rozwinęła.. Biedny Zayn. Tak, jestem po stronie Zayna (<3) xD
    Dobra, opinia ogólna: Cudowne, świetne, chcę więcej!
    *pozdrowienia i buziaki ~Amy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amy, bardzo dziękuję ci za te wszystkie komentarze
      to dla mnie meega motywacja <3

      Usuń